Czy muszę chodzić na terapię?

Nie muszę. Nie mam nakazu sądowego, ale często mam poczucie, że muszę. Choruję i jedną z form leczenia jest psychoterapia, ale to mój wybór czy podejmę walkę, czy zrezygnuję z leczenia. Mam wybór, ale często zmagam się z poczuciem, że muszę chodzić na terapię. Na większość sesji przychodzę i informuję terapeutę, że nie chciałam przychodzić i nie chcę tu (w gabinecie) być. Jak długo? Jak często? Ile kosztuje? Wiele pytań powstaje na myśl o psychoterapii i wiele pytań trafia do mnie na Instagramie.

Muszę chodzić na terapię czy powinnam, a może chcę?

Słowo „muszę” ma dla mnie negatywny wydźwięk. Trudno jest mi się dostosować do czegoś, co muszę. Terapeuta zawsze mi powtarza, że nie muszę chodzić na psychoterapię, że to moja decyzja. Mimo wszystko często powtarzam, że przyszłam na terapię, bo musiałam. Czuję oczekiwania ze strony innych, że będę chodzić na terapię i fakt, że nie radzę sobie sama ze sobą i w codzienności sprawia, że mam poczucie, że MUSZĘ. Nie muszę, a powinnam, żeby lepiej sobie radzić w codzienności, budować relacje z ludźmi i żyć.
W zależności od okresu i stanu mojej psychiki muszę iść na terapię. Czasami logiczne myślenie dochodzi do głosu i pojawia się myśl, że POWINNAM chodzić na terapię. Zdarza się, że chcę chodzić na terapię. Są to momenty, w których nie mogę się doczekać kolejnej sesji. Jednak one pojawiają się zdecydowanie rzadziej.
Jeszcze kilka sesji temu było mi smutno z tego powodu, że zbliżają się urlopy (mój i terapeuty). To wiąże się z trzema tygodniami przerwy. Dzisiaj się cieszę z tego powodu, choć boję się, że nie będę umiała wrócić na terapię.

Ile trwa sesja?

Czasami trwa całe wieki. W zależności od okresu, tematu i mojego humoru trwa krótko lub długo. W moim odczuciu, oczywiście. Stale i niezmiennie każda sesja trwa 50 minut. Jednak czasami mam wrażenie, że czas stoi w miejscu. Zdarza się, że o czymś rozmawiamy, wydaje mi się, że już zbliżamy się do końca, patrzę na zegarek, a minęło dopiero 15 minut. Zdarzają się sesje, które mijają błyskawicznie i jest mi smutno, że trzeba już kończyć

Ile mnie to kosztuje?

Dużo. Wiele energii, emocji, wysiłku i samozaparcia. Psychoterapia nie jest łatwa i nikt nie mówił, że będzie łatwo. Choć to tylko lub aż 50 minut to wychodząc od terapeuty czuję jak napięcie i stres spada i moje ciało się rozluźnia do tego wszystko o czym rozmawialiśmy pracuje we mnie po powrocie do domu. Za każdą sesję płacę 140 zł.

Psychoterapia to produkt luksusowy

Nie każdy ma możliwość korzystania z terapii. Ja również nie miałabym tej możliwości, gdyby nie bliscy, którzy mnie w tym wszystkim wspierają. Utrata pracy przez pandemię mnie podłamała i gdyby nie wsparcie musiałabym zrezygnować z psychoterapii. Choć często powtarzam, że nie chcę chodzić na terapię to nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niej.

Kiedyś zliczałam ile wydaję na terapię, ale przestałam się dobijać. Wiem, że na samą psychoterapię wydaję niecałe 1300 zł w miesiącu. Do tego trzeba dodać leki i psychiatrę co miesiąc lub dwa. Leczyć zaczęłam się w październiku 2019 roku. Na leczenie wydałam już ponad 20 tysięcy zł. W zależności od okresu miałam 2 lub 1 sesję w tygodniu, czasami jakaś sesja wypadła, więc trudno doliczyć się dokładnie

Jak często muszę chodzić na terapię?

Pamiętam, gdy na konsultacjach terapeuta powiedział, że raczej preferuje jedną sesję w tygodniu. Po wyjściu ze szpitala poprosiłam o zwiększenie częstotliwości. Bałam się, że po wyjściu ze szpitala sama sobie nie poradzę. Dwie sesje miały być przejściowo, na miesiąc, może dwa. Od wyjścia ze szpitala minęło pół roku, a ja dalej nie czuję się gotowa na powrót do jednej sesji w tygodniu. Czasami o tym rozmawiamy, ale ja dobrze czuję się z taką częstotliwością. Aktualnie sesje mam w poniedziałki i środy. Jest jeden dzień przerwy i to jest super. Emocje, które są wywołane poniedziałkową sesją są „świeże” i możemy na nich pracować. Aktualnie chcę chodzić dwa razy w tygodniu, dobrze mi z tym.

Jak długo muszę chodzić na terapię?

Mogę zrezygnować kiedy tylko zechcę. Jednak chcę zakończyć terapię wtedy, kiedy będzie to odpowiedni moment. Mimo, że czasami mam ochotę rzucić tym, to chcę skończyć to, co zaczęłam. Po drugie wiem, że jeszcze sporo rzeczy mam do przepracowania. Zaczynając terapię z góry było wiadomo, że to będzie terapia długoterminowa. Będę chodzić tak długo, jak będzie trzeba.

Wsparcie twórcy

Moim największym lękiem jest to, że nie będzie mnie stać na terapię. Chciałabym nie być zależna od innych, albo pożyczać od innych osób pieniędzy na psychoterapię. Blog jest moim hobby i wiele się przy nim nauczyłam, ale jest też moją pracą. Niestety często blog odkładam na bok ze względu na fakt, że muszę iść do pracy zarobić na życie. W związku z tym założyłam Patronite, dzięki któremu możesz mnie wesprzeć i wspólnie tworzyć treści psychoedukacyjne, przełamywać tabu i obalać mity.